Samotność nas niszczy, samotność prowadzi do ogromnych problemów natury psychicznej. Film Reinera pokazuje nam ten ból wynikający z tylu lat spędzonych samemu ze sobą, ból wynikający z braku
Samotność nas niszczy, samotność prowadzi do ogromnych problemów natury psychicznej. Film Reinera pokazuje nam ten ból wynikający z tylu lat spędzonych samemu ze sobą, ból wynikający z braku bliskich osób. Annie Wilkes jest kobietą mieszkającą samotnie na obrzeżach miasteczka, opuszczona przez wszystkich, jedynym dla niej sensem życia są powieści o Misery pisane przez znanego pisarza Paula Sheldona. Bohaterka wie o autorze wszystko, wie, gdzie pisze, zna jego rytuały po skończeniu każdej książki (papieros i lampka wina). Pewnego dnia po zakończeniu powieści Paul ulega wypadkowi, a Annie udziela mu pomocy i leczy go w swoim domu, gdyż niby drogi są zaśnieżone, a linie telefoniczne zerwane. Paul jest bardzo wdzięczny za uratowanie życia… Dalsze losy są już tylko konsekwencją początku filmu. Z czasem Paul dowiaduje się, że ma do czynienia z psychopatyczną kobietą, ale nie będę tego opisywał, aby nie zepsuć filmu tym, którzy go jeszcze nie widzieli. Najbardziej urzeka gra aktorów, Kathy Bates w roli Annie Wilkes tworzy jedną z najlepszych kreacji kina dwudziestego wieku. Nie można jej nic zarzucić, tak wciela się w swoją rolę, że widz za każdym razem widząc ją, przeżywa dreszczyk emocji, dlatego też nie dziwi otrzymany przez nią Oscar, gdyż jest w pełni zasłużony. Do gry pozostałych aktorów też nie można mieć większych zarzutów. James Caan grający Paula Sheldona mógłby wypaść blado na tle Kathy, ale jednak swoją role zagrał wyśmienicie i za to mu chwała, bo gdy ma się u boku tak wspaniałą kreację, to nie jest tak łatwo wypaść dobrze. Wielkie brawa należą się także aktorom drugoplanowym, a zwłaszcza Richardowi Farnsworthowi, grającemu szeryfa, jest niesamowity w dążeniu do rozwiązania zagadki zaginięcia znanego autora. Ktoś kiedyś powiedział, że muzyka w filmie jest najlepsza wtedy, gdy nie przeszkadza, i właśnie w Misery znajdujemy tego odzwierciedlenie. Po obejrzeniu filmu nie pamiętam, jaka była, dlatego stwierdzam, że musiała być fenomenalna. Scenariusz idealny, ale o tym nie będę się rozpisywał, bo w końcu jest on napisany na podstawie powieści mistrza Kinga. Film obejrzałem kilka razy i często do niego wracam, a dlaczego? Za każdym razem chcę znów ujrzeć Kathy Bates, która mnie tak przeraża, i za każdym razem chcę ujrzeć te najbardziej przerażające sceny, zawsze sobie powtarzam: „teraz będę patrzył”, a jednak zamykam oczy, ze strachu, i będę go oglądał, dopóki moje powieki zostaną na swoim miejscu, bo pragnę w końcu to ujrzeć.