Ale dlaczego, dlaczego New York, dlaczego Stany Zjednoczone? Za co, za co ta krzywda? Cały urok był w tym że wszystko w harrym działo się w Anglii. To inny klimacik, inna architektura, inne miejsca, piękne widoki, ale manhattan? I co, jak to zwykle w amerykańskim kinie manhattan zostanie zniszczony, ale świat ocalą amerykanie. Nieznosze takiej szmiry, amerykanskie kino juz mi się bardzo przejadło. Standard schematy, dlaczego niszczą takie piękne opowieści. Jestem bardzo na nie. I trailer spod amerykanskiej ręki wyszedł. Nieznoszę stanów.
z tego co wiem mają być kolejne filmy z uniwersum Pottera. Ale wolałbym nie spin offy a prequel
A może są osoby, które lubią stany he ? J.K. Rowling ma podpasowywać się akurat pod Ciebie ? Ludzie to film o czarodzieju podróżniku. Nie bedzie i nie miało tu być klimatu z HP, bo to opowieść zupełnie o czym innym. Zresztą nie ukrywam, że ta cała magia Anglii została już dostatecznie wyeksploatowana przez 8 książek. Czas na coś nowego !
Chodziło o to, że wszystkie filmy, których akcja dzieje się w Ameryce są na jedną modłę. Coś próbuje zniszczyć świat jaki znamy, ale dzielni amerykanie wszystkich ratują, tacy herosi!
Robią najlepsze filmy z najlepszymi efektami specjalnymi, więc mogą sobie pozwolić by rozwalać świat i go ratować jak i kiedy chcą. I ile razy chcą. Zawsze jest przynajmniej na co popatrzeć.
to, że amerykanie "robią najlepsze filmy" jest twoim subiektywnym zdaniem - moim większość ich filmów przy kinie azjatyckim tj. głównie koreańskim i chińskim to żart dla januszy kina.
Oczywiście, że to moje subiektywne zdanie. Nie istnieje coś takiego jak obiektywizm (ponownie, moim zdaniem).
Popieram :)
Kino koreańskie i chińskie... dla mnie są niesamowite.
Pozdrawiam
O co chodzi z tymi "januszami" kina?
miałem na myśli ludzi, którzy oglądają filmy głównie mainstreamowe, kilka razy w roku.
Przecież w HP było to samo - ktoś próbuje zniszczyć jakiś świat, a ktoś inny go ratuje, tyle, że działo się to w UK. Jedyne, co tu jest inne to architektura, bo zamiast Hogwartu są drapacze chmur. Poza tym stylistyka i magiczna aura utrzymana w podobnym tonie.
Nie twierdzę, że próba zniszczenia i uratowania świata jest złym pomysłem, tylko, że zawsze dzieje się to w Ameryce, więc miło było, że dla odmiany działo się w innej scenerii, która moim zdaniem wprowadzała znacznie bardziej magiczny klimat.
A ja właśnie odpowiadam, że przez całego HP to się działo w "innej scenerii". Więc dla odmiany teraz świat HP przenieśli do Stanów.
Moim zdaniem wlasnie tej magicznej aury absolutnie nie bylo. Ten film niczym nie przypomina serii HP, nie ma w nim magii, i nie chodzi mi o walizki bez dna czy różdźki, ale o magiczną atmosferę, o piękną historię. I to nawet nie chodzi o sam fakt ze to sie dzieje w Nowym Jorku, ale o to, że film był nudny, brakowało dobrych pomysłów, to był zlepek kilku pustych historii. Jedyne co ratuje ten film to wątek obskurusa.
Pomysł najlepszy z możliwych. Zmiana lokacji, zmiana czasów, zmiana dynamiki opowieści, moim zdaniem nie mogli wymyślić nic lepszego. Po trailerach widać, że udało im się zachować magię HP w zupełnie innej scenerii. To będzie działać. Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie kolejnego filmu w Hogwarcie. Ileż można tłuc to samo zamczysko, jezioro, Zakazany Las i klimaty szkolne.
dokładnie, coś świeżego, ale magia ta sama :) Idealne połączenie. Mam nadzieję, że wyjdę z kina oczarowana. ;)
Oceniasz film (i to na 10) przed obejrzeniem!
Fanatyzm czy choroba? Ciekaw jestem....
Czemu nie w Warszawie...
tak marudzę. Czasem trzeba no i bardzo bym chciała, czegoś o magicznej Polsce dowiedzieć. A tak... zostają mi Ficki i Quidditch przez wieki.
Przynajmniej jest coś nowego i świeżego. Z serii o Harrym to tylko insygnia wychodziły poza schemat.
Dowcipne :)
Myślisz, że wtedy Amerykanie chętnie wydawaliby swoje Stano-Dolary na bilet?
Ale pomysł przedni :)
Ja obstawiałabym Nową Zelandię lub Tasmanię, widoki cudne i tajemnicze..
Ok, dopiero teraz doczytałam drugą/poniższą część Twojej wypowiedzi..
A poważniej mówiąc odpowiedź na to pytanie jest wręcz retoryczna. :P
Bo USA jest największym rynkiem zbytu pod który warto skrajać scenariusz aby wycisnąć jak najwięcej dolarów (wszakże po to historię rozwleką na pięć części i na fali hypu wypuszczą kolejną część Harry Pottera - jakość nie ma znaczenia).
Ma być Paryż, zgaduję iż dalej będzie Paryż, Bliski Wschód, coś z Azji (aby zadowolić duży chiński rynek), a na końcu właśnie Anglia.
Osobiście aż tak sceneria amerykańska mnie nie gryzła, ale sama byłabym znacznie bardziej usatysfakcjonowana, gdyby akcja miała miejsce w Anglii. Ani za Anglią, ani za Hameryką nie przepadam, ale już wolę Anglię, jej klimat...
I po co ten brudny sarkazm? Nie potrafisz czytać ze zrozumieniem, tylko swój jad musisz wylewać? Taki uczulony na "polaczków" (których autor tematu w żaden sposób nie reprezentuje w akcencie swojej wypowiedzi), za to ty doskonale oddajesz istotę polskich przywar i mentalności.
Byłoby strasznie nudno, gdyby wszystko działo się w ciągle w Anglii. To fajnie, że mamy teraz okazję poznać nowojorskich czarodziejów. Fajnie byłoby też zobaczyć Francję i Bouxbattons. ;)
Zgadzam się, w Nowym Jorku była godzilla transformersi i inni kosmici, tu czarodzieje i nadprzyrodzone zjawiska doskonale wpisywały się w tajemniczy klimat angielski, i jakoś ten Colin chyba też nie bardzo...
Ja osobiście uważam, że dobrze iż nie pokazali znowu Anglii. Chciałbym tak jak wielu innych zobaczyć jak wygląda świat magii w innych krajach. Tu widzimy stany lat 20 - czasy gangsterów (kapitalna scena w spelunie) oraz rasizmu (mugole dla czarodziejów są jak czarni dla białych) odwzorowane w świecie czarodziejów. Chętnie bym zobaczył inne kraje (ale nie takie typowe jak Francja, która ma być w kolejnej części) - Rosja, Egipt, Kongo, Indie, Chiny, Japonia, Arabia Saudyjska. Jak tam to wygląda o w jaki sposób kultury mugoli tych krajów mają wpływ na czarodziejów.
Czarodzieje vs Towarzysz Stalin z wiernymi enkawudzistami u boku. Oglądałbym!
W Sowieckiej Rosji to mugol rzuca zaklęcie uśmiercające na Ciebie. :D
Fabuła filmu wymagała przeniesienia akcji do innego kraju. I jak już ktoś tu napisał, Newt podróżuje, więc akurat ta historia nie mogłaby dziać się w Anglii. A dlaczego Stany? Może dlatego, aby pokazać różnice między Starym Kontynentem a Nowym? Inna kultura, inna architektura, ale również trochę inny język. Uważam, że właśnie ten ostatni aspekt film fajnie ukazał - tak jak można wyłapać różnice między brytyjskim i amerykańskim, tak samo w świecie czarodziejów jest to widoczne, chociażby mugole vs niemagiczni. Spójrzmy również na przedział czasowy, w którym odgrywa się akcja filmu. Czy to właśnie wówczas wielkie statki nie wyruszały do Stanów, a Europejczycy nie podejmowali decyzji o wyjeździe do "nowego świata"? Według mnie film dobrze wtapia się w kontekst historyczny, ukazuje różnice między czarodziejami dwóch ważnych krajów, więc uważam, że pomysł się obronił.
I tak, ja również uwielbiam ten angielski klimat, którego mi tutaj brakuje!
Podróżować można też po Anglii :) W tym przypadku byłoby to dobre wyjście - zacząć od podróży na mniejszą skalę na początek a potem wojarze po świecie..
Jak dla mnie to jednak wszystko jedno czy Nowy York czy Paryż czy Anglia tego słabego i tandetnego filmu i tak by nic nie uratowało.
Można, ale Newt odkrywał gatunki zwierząt właśnie z innych krajów, aby później je opisać i pokazać angielskim czarodziejom, więc fabuła tego filmu nie miałaby sensu, gdyby działa się w Anglii.
Według mnie film nie jest słaby i tandetny, ale wiadomo, każdy może mieć swoje zdanie na ten temat. Naprawdę przyjemnie było raz jeszcze udać się do kina, by móc obejrzeć coś ze świata czarodziejów. Oczywiście "Harry Potter" to nie jest, ale nie narzekam na ten film. Pozdrawiam :)
Zdaje się że to nie do końca tak, scamander napisał coś w rodzaju encyklopedii, zatem opisał zarówno zwierzęta występujące w Anglii jak i takie których tam nie ma.
Mi najbardziej przeszkadzała słabo klejąca się i mało logiczna fabuła. Jak dla mnie to te kolejne filmy powstają tylko po to źeby wyciągnąć kasę od fanów HP którzy mają teraz po ok. 30 lat. Ale oczywiście każdy ma swoje gusta :)
Pozdrawiam
Tak, jednak uważam, że akurat ta fabuła nie miałaby sensu, gdyby działa się w Anglii. Zestawili ze sobą dwa anglojęzyczne kraje, które zawsze odgrywały w świecie ważną rolę, więc ok - nie mam nic do zarzucenia temu, że akurat są to Stany.
Jednakże, kolejne części tego akurat wątku mogą być trochę naciągane. Film był w porządku, ale jako jedna część. Mogłyby powstawać takie poboczne filmy, które jakoś zahaczają o świat Pottera, ale robienie z tego kolejnej serii? Chyba jestem na nie, zobaczymy jak to wyjdzie. Mimo wszystko oddzielam takie filmy od HP i nie łączę ich z ekranizacją sagi.
Myślę że seria filmów to nie jest zły pomysł choć wiadomo że chodzi tylko o zysk.
Uważam też że miejsce akcji filmu to kwestia drugorzędna, liczy się opowieść a tu zabrakło wszystkiego. Należy nie zapominać że to film jednak osadzony w uniwersum Harrego Pottera i film chyba powinien bardziej trzymać się konwencji HP. I dlatego w tym kontekście lepszym byłoby rozpoczęcie w Anglii, może nawet na terenie Hogwartu a potem przejście na inne zakątki świata w kolejnych filmach. W raz z rozwojem osobowści głównego bohatera. Ja bym to tak widział.
A tak mamy taką papkę o niczym. Mało logiczną fabułę z infantylnymi rozwiązaniami fabularnym...
Jak dla mnie, mury Hogwartu są zarezerwowane dla ekranizacji książek o Harrym Potterze i jakoś nie widzę historii innego czarodzieja w tej samej scenerii. Ewentualnie ukazanie czasów Huncwotów i uczniów tamtego rocznika, ale najpierw musiałby ten wątek zostać rozbudowany, o ile jest to możliwe. Obawiam się, że w tym przypadku mogłoby właśnie zabraknąć opowieści.
W "Fantastycznych..." nie doszukuję się jakichś głębokich przesłań. Film był dla mnie całkiem lekki, przyjemny wręcz, klimat mi odpowiadał. Wiadomo, każdy ma swój gust i punkt widzenia.
Nie pisałem nic o przesłaniu (tu były jednak zakamuflowane treści - choćby sposób egzekucji u amerykańskich czarodziejów był jakimś nawiązaniem do kary śmierci stosowanej w USA), tego nie musi być. Chodziło mi raczej o ogólne braki fabularne nadrabiają infantylnymi rozwiązaniami... Reszta jak miejsce fabuły ma raczej drugorzędne znaczenie.
A twórcy tego filmu budują popularność tego filmu na bazie popularności HP. Odwołania muszą być siłá rzeczy. To jest to samo uniwersum. Niestety wychodzi to wszystko blado. Może jakby najpierw wydano książki w tym temacie a potem robili taki film z poszatkowaną treścią to by to wyglądało inaczej?? Fabuła książkowa na pewno wypełniłaby luki fabuły filmowej..