Ze wszystkich zwycięzców, Eddie zasłużył na swojego Oscara najbardziej, brawo!
Dla mnie Keaton najbardziej zasłużył, a od samego Redmayne'a znacznie lepszy był też Gyllenhaal w "Nightcrawlerze", którego wszyscy niestety olali. Redmayne nie był wcale zły w "Teorii...", ale jak na moje to wciąż jeszcze nie ten poziom aktorstwa. Na pewno pomogło mu to kogo grał.
Też uważam, że jak już to Keaton, ewentualnie Cumberbatch, ale przyznałabym Gyllenhaalowi, który nawet nie został nominowany (o zgrozo!), a był genialny. Gra Redmayne mnie mega irytowała, trochę mu to tak wyszło jakby Hawking był chory także psychicznie, a nie tylko fizycznie. Nawet redaktorzy filmwebu tak myślą ;p
W pełni się zgadzam. Podobnego bohatera zagrał Daniel Day-Lewis w "Mojej lewej stopie" - to było mistrzostwo i aktorstwo na najwyższym poziomie. Redmayne jest tylko rzemieślnikiem. Jego rola była bardzo dobra, ale kompletnie mnie nie przekonała. Szczególnie to widać na początku filmu, gdy dopiero dowiaduje się o chorobie. Jedynym pomysłem na pokazanie dramatyzmu tej sytuacji było zakopanie się pod kołdrą... Keaton i Gyllenhaal stworzyli kreacje, które były na wskroś prawdziwe i przejmujące. Nie płaczę z powodu Oscara dla Redmayne'a, ale nie był on moim faworytem...
Szkoda, że nikt nawet nie powie nic o Stevie Carellu, a nie był wcale gorszy od Keatona czy Cumberbatcha. Wręcz przeciwnie - dla aktora komediowego pokazać kompletnie inne oblicze i wybić się z ram to ogromny sukces, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, jak zagrał w "Foxcatcher". Bardzo się cieszę za Eddiego, bo mu kibicowałam, ale nagroda dla Carella też by mnie ucieszyła :)
Ja od początku trzymałam kciuki za Eddiego, widziałam go w kilku filmach i uważam, że naprawdę potrafi grać i jeżeli będzie miał szanse wziąć udział w jakimś dobrym projekcie to myślę, że nie będzie to jego jedyna choćby nominacja a nawet i nagroda.
Rzeczywiście trochę szkoda mi Keatona bo mu sie już należy za całokształt, ale nie można przez to odejmować talentu Eddiemu.
Ja na pewno będę dalej śledzić produkcje z jego udziałem, ponieważ The Danish Girl który teraz kręci brzmi jak coś za co też w przyszłym roku może zgarnąć parę nagród :)
W jego przypadku złoty glob wystarczył, oprócz Bradleya Coopera wszyscy nominowani w tym roku zasłużyli bardziej łącznie z Fiennesem i Gyllenhaalem, którzy nie uzyskali nominacji. Dawid Ogrodnik, który rok temu zgarnął Orła za podobną kreacje pokazał więcej talentu i charyzmy. Według mnie to Keaton powinien otrzymać statuetkę.
Ja nie potrafię do końca docenić jego roli. Ciągle wydawało mi się, że widzę na ekranie samego Hawkinga albo jego sobowtóra.
Technicznie rola rewelacyjna, ale zabrakło mi osobowości Redmayna, jakiegoś "wkładu własnego" w postać.
Nie potrafisz go do końca docenić, bo idealnie odzwierciedlił postać...? Mhm... No cóż. To chyba dobrze, że ma w jego odzwierciedleniu roli nie ma nic z jego własnej osobowości. Przecież właśnie o to chodzi!
Oscar dla Redmayne'a to kpina, zwłaszcza w sytuacji gdy do nagrody nawet nie nominowano Timothy Spalla (Pan Turner), zresztą podobnież było w BAFTACH. Co tam się wyrabia?
Czy nagrody muszą zawsze dostawać postaci kryształowe, pozytywne, dobre? Taki Spall gra gbura, prymitywa nawet, ale nie zmienia to faktu, że jednocześnie wielkiego artystę i to obezwładnia.
Kryształowe, pozytywne i dobre. Tak. Właśnie te słowa przychodzą mi na myśl, gdy patrzę na Heatha Ledgera w "Mrocznym rycerzu". Dokładnie o tym myślę.
To jest rola drugoplanowa. Tam wygrywają szaleńcy, odszczepieńcy, mordercy etc. W pierwszym planie to się zdarza niezwykle rzadko. Ostatnimi czasy tylko Daniel Day-Lewis (Aż poleje się krew) i Phillip Seymour Hoffman (Capote), ale aktorzy tacy jak Mickey Rourke (Zapaśnik), Woody Harrelson (Skandalista Larry Flynt) tzw. wraki ludzkie, ponoszą klęskę na Oscarach.
Ostatnimi czasy tylko Daniel Day-Lewis (Aż poleje się krew) i Phillip Seymour Hoffman (Capote), co? Przepraszam, domyślam się, że... wygrywają, ale ta ucięta wypowiedź strasznie mnie irytuje.
Mhm... jak miło. Jak miło, cholera. Może po prostu irytują mnie nieumiejętnie napisane zdania? Ale serio, miło.
To jest pytanie, czy zdanie oznajmujące? Skoro nawet postawienie znaku zapytania na końcu pytania, jest takie mało oczywiste, nie dziwi mnie, że nie zauważasz tego uciętego fragmentu.
Ależ jesteś kreatywny... sorry, jednak nie, to tylko ten pięciolatek we mnie poczuł się skrzywdzony. Tylko jego potrafiłeś poruszyć.
Łał, jest nieźle, ale brakuje przecinka i kropki.
Zresztą, to zdecydowanie nie miało Cię bawić. Co najwyżej wywołać u mnie samej ironiczny uśmieszek, kiedy przeczytam, że myślałeś, że taki był mój główny cel.
ogromnie się ucieszyłam, że wygrał Redmayne a nie Keaton. Keaton jest przereklamowany (a sam film "Birdman" słaby - nie wiem skąd tak dobre opinie). Redmayne jak cholera zasłużył na Oscara ;) w tym roku też jest nominowany, ale słyszałam że w "Dziewczyna z portretu" Vikander go przyćmiła i ma raczej małe szanse na wgraną w tym roku. wszyscy stawiają na DiCaprio bo nie ma aż tak silnej konkurencji :3
Ha ha ha. Powinien dostać Złotą Malinę za zrobienie z Hawkinga Stupid Jacka
https://www.youtube.com/watch?v=BPvl0-QyOAE